Przed wyjściem pilot zauważa ostatniego pasażera na pokładzie i, ku swojemu zdumieniu, odkrywa, że to jego idealna kopia.

Interesujące

 

Pracuję jako stewardessa od kilku lat, ale jeden lot na pewno zapamiętam. Po tym, jak wszyscy pasażerowie opuścili samolot, zauważyłam, że jeden mężczyzna nie spieszy się, żeby wyjść. Kiedy podeszłam do niego, zamarłam — wyglądał jak dokładna kopia naszego pilota, Edwarda. Ale oto problem: nigdy nie słyszałam, żeby Edward miał kogoś z rodziny, kto mógłby wyglądać tak samo.

Poprosiłam go, żeby opuścił samolot, ale odmówił, mówiąc, że nie odejdzie, dopóki nie zobaczy Edwarda. Próbowałam wyjaśnić, że to nie jest najlepsze miejsce na spotkanie, ale w tym momencie pojawił się sam Edward, wyglądał na zdezorientowanego i nie rozumiał, o co chodzi. Odsunęłam się na bok, ale z daleka słyszałam ich rozmowę.

„Nie pamiętasz mnie, Edward? ” Jego słowa były tak spokojne, że czułem się jeszcze bardziej niekomfortowo. „Zawsze byliśmy sobie bliscy.”

Nie mogłam zrozumieć, o czym oni mówią. Zobaczyłam, jak Edward lekko wzruszył ramionami, a jego ręce stały się napięte. Był wyraźnie zdezorientowany.

„Ty… nie mogłeś tu być,” powiedział, a jego głos stał się zimny, prawie metaliczny.

Mężczyzna podszedł bliżej i milczał. W tym czasie Edward nie wytrzymał i, łkając, zaczął tłumaczyć się. „Kiedy zostawiła nas w domu dziecka, naprawdę nie sądziłem, że kiedykolwiek wróci. Nie chciałem mieć nadziei. Nie mogła nas wyżywić, bo tata odszedł, ale myślałem, że zostawiła nas, bo część jej również chciała odejść. Nie sądziłem, że wrócisz, Adamie”.

 

Adam odpowiedział: „Zgodziłeś się, żeby cię adoptowała bogata rodzina. Wybrałeś ją, a nie MNIE! Błagałem cię, żebyś mnie nie zostawiał, ale wybrałeś życie w komforcie, a nie swoją własną krew. Ona wróciła rok po twoim odejściu i nie mogła sobie wybaczyć, że cię straciła. Do tej pory obwinia się, że nie mogła cię zatrzymać. Nie zrozum mnie źle — nienawidzę cię. Właściwie, nienawidzę cię tak samo jak naszego ojca. Dawno przestałem cię szukać, ale kiedy usłyszałem twoje imię w samolocie, przypomniałem sobie o mamie i jej pragnieniu, żeby cię zobaczyć.”

„Przepraszam cię, Adamie.” Po tych słowach Edward uklęknął i zaczął płakać.

 

„Edward, jeśli choć trochę żałujesz swojego postępku i chcesz zobaczyć mamę, oto jej adres. Zawsze czeka na ciebie.”

Edward, ciężko oddychając, podniósł wzrok, pełen rozpaczy i wstydu. Milcząco skinął głową, wyciągnął rękę i wziął kartkę z adresem. W tym momencie wszystko wokół zniknęło — pozostały tylko wspomnienia, ból i lata, które próbował zapomnieć, ale nigdy mu się to nie udało.

„Przyjdę, Adam, daję słowo” — powiedział cicho Edward, ściskając kartkę w ręku. Jego głos brzmiał słabo, ale stanowczo, jakby w tej obietnicy tkwiła ostatnia nadzieja.

„Wierzę w to” — odpowiedział Adam, patrząc na brata z ulgą i jakąś niewypowiedzianą bólem. — „Żegnaj, Edward.”
Odwrócił się i odszedł, zostawiając Edwarda stojącego w miejscu z kartką w ręku i nową, ciężką obietnicą, którą musiał dotrzymać.

Добавить комментарий